Na szczęście, jak każdy z nas wie, życie potrafi być przewrotnie. Dwa miesiące temu sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie i mogłam pozwolić sobie na obejrzenie wyjątkowego klejnotu. Tajlandia pozostawała jak dotąd przeze mnie nieodkryta, choć w wielu miejscach świata jak do tej pory często byłam.
Co to są te moje klejnoty?
Tajlandia to raj na ziemii! Nie mogłam wyobrazić sobie piękniejszych plaż, a widoki pozostaną ze mną aż do końca mojego życia. Podróż do Tajlandii pozwoliła mi na życiową refleksję nad tym, co tak naprawdę jest ważne. I wiecie co? Nie ma nic ważniejszego od klejnotów! Wbrew pierwszemu skojarzeniu nie są to wartości materialne. Mówię o podróżach, doznaniach, wspomnieniach, wspaniałych chwilach. Na stare lata wolę powspominać miejsca, które zwiedziłam i ludzi, których poznałam, niż przechadzać się po wielkim skarbcu. Prawdziwe klejnoty znajdziesz w swoim sercu.
Zamknięty dostęp na wyspę Maya Bay
Co prawda na czas mojego pobytu plażą Maya Bay pozostawała zamknięta. Urzędnicy z wyspy Phi Phi Leh postanowili ją zamkną już w zeszłym roku, kiedy to notowali gwałtowny wzrost liczby odwiedzających, który pozostawał zagrożeniem dla środowiska naturalnego Tajlandii. Ich obserwacja mnie przeraziła.. Czy naprawdę nie możemy szanować naszej planety, a w szczególności tak pięknych miejsc?
Przed zamknięciem plaży Maya Bay, miejsce to było każdego dnia odwiedzane aż przez 5 tysięcy turystów. Nam trudno sobie wyobrazić taką ilość osób w jednym miejscu, a wyspa musiała utrzymać takie obciążenie. Niestety, na skutek tak dużej eksploatacji zmarła większość zamieszkałych wokół wyspy koralowców. Może to ostrzeżenie od naszej natury? Dlaczego dopuszczamy się dobrowolnie niszczenia klejnotów?! Przecież możemy liczyć wyłącznie na ich ograniczoną ilość. Jeśli park zostanie ponownie otwarty, zdaniem Profesora Thamrongnawasawata, liczba odwiedzających musi zostać ograniczona. W dodatku cumowanie łodzi zostanie zablokowane w wodach zatoki. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy!
Zobacz mapę Tajlandii