Spis treści:
Przebieg zdarzenia
Do incydentu doszło w nocy z 3 na 4 stycznia 2025 roku. 66-latek zgłosił się do SOR w Wejherowie, skarżąc się na ból w klatce piersiowej. Przeprowadzono badania, w tym EKG i pobrano krew. Mimo to nie doczekał się konsultacji kardiologa.
- Pacjent wielokrotnie pytał personel o konsultację.
- Nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi.
- Rodzina zdecydowała się na transport do Gdańska.
- Diagnoza potwierdziła ostry zawał serca.
Stanowisko szpitala
Rzeczniczka Szpitali Pomorskich, Małgorzata Pisarewicz, poinformowała, że tej nocy w SOR przebywało od 80 do 100 pacjentów. Według szpitala mężczyzna był skonsultowany i nie wymagał pilnej interwencji.
Pacjent miał skierowanie wystawione tydzień wcześniej. Został oznaczony żółtą opaską i oczekiwał na dalsze badania. Szpital twierdzi, że gdy nadeszła jego kolej na konsultację kardiologiczną, pacjent samowolnie opuścił oddział.
Odpowiedź pacjenta
66-latek nie zgadza się z wersją szpitala. Twierdzi, że nie otrzymał żółtej opaski i że na oddziale było jedynie 23 pacjentów.
W liście do redakcji pacjent podważa informacje podane przez rzeczniczkę szpitala. Zaznacza, że nikt nie informował go o konsultacji kardiologicznej. Po kilkunastu godzinach oczekiwania zdecydował się na wyjazd do Gdańska, gdzie lekarze potwierdzili zawał serca.
Sprawa budzi duże emocje. Pacjent zapowiada dalsze kroki w celu wyjaśnienia sytuacji. Szpital w Wejherowie podtrzymuje swoje stanowisko i zapewnia, że procedury były zgodne z regulaminem.
źródło: Dziennik Bałtycki